Po krajobrazy jeździ się do Kirgistanu i Tadżykistanu. Góry Pamir, Tien Szan, jezioro Songköl – nigdy tych widoków nie zapomnę. Ale po architekturę to już trzeba wybrać się do Uzbekistanu. Bo Uzbekistan to kraj, przez który przebiegał mityczny Jedwabny Szlak, przez wieki łączący cywilizacje Chin, Indii, Bliskiego Wschodu i Europy. I to właśnie za jego sprawą rozwinęły się uzbeckie miasta, a z ziemi wyrosły prawdziwe cuda architektury.
O Chiwo, o Bucharo, o Samarkando. Jak to dobrze, że to przez was ciągnęły karawany z Chin do Europy. I że czas was oszczędził.
Uzbekistan sercem Jedwabnego Szlaku
Położenie Uzbekistanu pozwoliło mu odegrać główną rolę na scenie transkontynentalnego handlu. Główne trasy Jedwabnego Szlaku, a w zasadzie Jedwabnych Szlaków, przebiegały właśnie przez terytorium dzisiejszego Uzbekistanu.
Przypomnijmy pokrótce historię. Do rozwoju Jedwabnego Szlaku przyczynił się chiński dyplomata Zhang Qian. To on w II wieku p.n.e. na rozkaz cesarza Wudi przewodził pierwszej podróży przez ziemie Azji Środkowej. Chiny graniczyły wówczas od północy z plemionami Xiongnu, które kontrolowały szlaki handlowe, znacząco osłabiając chińską gospodarkę. Zgodnie z zasadą wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, chiński cesarz postanowił poszukać wsparcia u skłóconych z Xiongnu plemion Yuezh. Zhang Qian miał za zadanie zawrzeć z nimi sojusz i przekonać do podjęcia wspólnych działań przeciwko Xiongnu.
Niestety ekspedycja nie przyniosła spodziewanych zysków politycznych. Zhang Qian zebrał jednak cenne informacje o ludach zamieszkujących nieznane dotąd tereny. Po powrocie do domu opowiedział swojemu panu o zamożnych ośrodkach Fergany, Samarkandy i Buchary (dzisiejszy Uzbekistan), o ich umiejętnościach jeździeckich oraz posiadanych przez nich szybkich i wytrzymałych koniach. Jego historie rozpaliły ciekawość cesarza do tego stopnia, że postanowił zorganizować kolejną wyprawę, dając w ten sposób początek wielkiemu szlakowi komunikacyjnemu, nazwanemu później Jedwabnym Szlakiem.
Leżące na jego trasie uzbeckie miasta przez wieki służyły jako przystanki przeładunkowe i jednocześnie ważne centra handlu, rzemiosła i wymiany międzykulturowej.
Samarkanda, Buchara i Chiwa nadal przechowują pamięć o Jedwabnym Szlaku w swoich pełnych majestatu murach. Teraz atrakcje Uzbekistanu stały się dostępne łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej. W lutym 2019 rząd postanowił otworzyć się na turystów pragnących na nowo odkryć piękno Jedwabnego Szlaku i wiza do Uzbekistanu (oczywiście ta turystyczna, 30-dniowa) została zniesiona.
Samarkanda, Rzym Wschodu
Na hasło Jedwabny Szlak to miasto Samarkanda jako pierwsze rozbrzmiewa w głowie niejednego podróżnika, przywołując na myśl obrazy niczym z Baśni tysiąca i jednej nocy. Samarkanda, centrum kultury, sztuki i nauki. To ona jest jednym z bohaterów książki Najwspanialsze miasta w dziejach świata. To tu w XV wieku wybudowano najnowocześniejsze w tych czasach centrum astronomiczne, tu powstała pierwsza w świecie arabskim wytwórnia papieru.
Samarkanda powstała w VI wieku p.n.e., co czyni ją prawie tak starą, jak Rzym. Ze względu na wiek i majestatyczne piękno poeci i historycy często nazywali Samarkandę Rzymem Wschodu. Wśród określeń znalazły się też Perła Wschodniego Świata Muzułmańskiego, Eden Wschodu czy Perła Orientu.
Choć Samarkanda niewątpliwie zasłużyła na sławę i wszystkie te epitety, to w rzeczywistości robi mniejsze wrażenie niż jej siostry Buchara i Chiwa. Właściwie nie powinnam generalizować – na mnie zrobiła mniejsze wrażenie. Oczywiście i tak warto tu przyjechać. Ja chyba jednak odwróciłabym plan wycieczki i zamiast zostawiać Samarkandę na koniec, rozpoczęłabym zwiedzanie Uzbekistanu właśnie od niej.
Historia Samarkandy jest bardzo burzliwa. To legendarne miasto Jedwabnego Szlaku przeżywało wzrosty i upadki, cierpiało z powodu podbojów obcych władców i zawsze się podnosiło. W ciągu dziejów Samarkanda kilkakrotnie przechodziła z rąk do rąk, przez co jej kultura zmieszała się z kulturą perską, arabską, turecką, mongolską i rosyjską.
W roku 1925 Samarkanda została stolicą Uzbeckiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Zaledwie pięć lat później straciła to miano na rzecz Taszkentu (obecna stolica Uzbekistanu). Można powiedzieć, że zachowała jednak tytuł stolicy kultury, stanowiąc przy tym prawdziwy etniczny tygiel. Każdy ma pewnie świadomość tego, jak niefortunnie zostały wyznaczone granice republik po upadku ZSSR. W Samarkandzie widać to jak na dłoni: większość mieszkańców stanowią Tadżycy, Uzbecy są dopiero na drugim miejscu. Obok nich mieszkają tu także potomkowie Persów, Ormianie, Tatarzy czy Rosjanie.
Samarkanda jest w całości wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Do jej najważniejszych zabytków zaliczają się mauzoleum Gur-e-Amir, w którym znajduje się grób Timura, kompleks grobowców Shah-i-Zinda, meczet Bibi Khanym oraz przede wszystkim wizytówka Samarkandy, kompleks Registan (dosł. Przysypany piaskiem).
Lista powodów, dlaczego warto się tu wybrać, jest jednak o wiele dłuższa. Na przykład, jeśli zastanawiasz się, co przywieźć z Uzbekistanu, to herbata z Samarkandy będzie doskonałym wyborem. Na bazarze Siab jest jej pod dostatkiem.
Chiwa, żywy skansen
Skansen, muzeum na świeżym powietrzu, nietknięte miasto Wschodu. Chiwa słynie z brutalnej historii – przez wieki służyła jako punkt handlu niewolnikami. Dziś jest oazą spokoju, umiejscowioną pomiędzy rozległymi pustyniami Kyzył-kum i Kara-kum, o zabudowie w kolorze ich piasku, zwieńczonej niebieską mozaiką.
Mieliśmy zatrzymać się na 2 dni, zostaliśmy tydzień.
Legenda głosi, że Chiwa została założona około 2500 lat temu, kiedy to syn Noego, Shem, odkrył studnię pośrodku pustyni i wykrzyknął Khi-wa!, czyli słodka woda.
Według innej wersji legendy Shem wędrował samotnie po pustyni. Kiedy bardzo spragniony wreszcie zasnął, w nocy przyśniło mu się 300 płonących pochodni, rozmieszczonych na kształt statku. Po przebudzeniu odtworzył wzór i postanowił założyć miasto o identycznych konturach. Zaczął od wykopania studni. Woda z niej miała zaskakujący, słodki smak: khi-wa, słodka woda.
Przez następne 1000 lat obszar ten był zamieszkiwany przez ludy, które wykorzystywały pobliską rzekę Amu-daria do nawadniania upraw.
Wraz z rozprzestrzenieniem się islamu na tych terenach, zaczęto rozwijać osadę – dookoła legendarnej studni Shema stanęła pierwsza zabudowa i wkrótce powstał tu mały punkt handlowy na trasie Jedwabnego Szlaku.
Większość ogromnych projektów architektonicznych została zapoczątkowana dopiero w XVI wieku, kiedy Chiwa została stolicą regionu.
Chiwa z (aż!) 94 meczetami i 63 medresami jest uważana za ważny ośrodek islamu. W 1990 trafiła na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Do jej najważniejszych zabytków należą: XVII-wieczne mury obronne, cytadela Kunja Ark, mauzoleum Pahlawona Mahmuda, meczet Dżuma z XVIII wieku (moim zdaniem najciekawszy w całym Uzbekistanie, w środku znajduje się las drewnianych kolumn), medresa Allakuli-chan oraz minaret Kalta-minor, który gdyby nie śmierć pomysłodawcy, byłby najwyższym w Azji Środkowej. Niedokończony stanowi dziś wizytówkę Chiwy.
Buchara, miasto nie z tej ziemi
Buchara wydaje się zbyt piękna, by mogła być prawdziwa. A jednak. Gdybym potrafiła się teleportować, to pewnie byłaby pierwszą destynacją. Może tym razem pogoda by dopisała.
Autorzy przewodników, pisarze i historycy są zgodni w swoich opiniach: Najświętsze miasto Azji Środkowej, Katedra Islamu, Szafirowa Perła, Najlepiej zachowane miasto Wschodu.
Centrum Buchary to spójny kompleks pełen medres, minaretów, pozostałości fortecy i dawnego placu handlowego. To dzięki zyskom z handlu na Jedwabnym Szlaku można było zatrudnić najlepszych rzemieślników i stworzyć te cuda.
Podróżnicy ściągają tu, by zobaczyć m.in. cytadelę Ark, zespół architektoniczny Kalon, obejmujący meczet, medresę i majestatyczny minaret oraz inne przepiękne medresy, jak Ułun Bega (najstarsza zachowana w Azji Środkowej), Madar-i Chan czy Abd al-Aziz Chana.
Co ważne mury starego miasta są nadal zamieszane i można odnieść wrażenie, że tysiąc lat temu życie wyglądało tu podobnie. Bez wątpienia przyczynili się do tego też zdolni konserwatorzy – efekty poczynionych przez nich prac są subtelne i wysmakowane. Dzięki temu większość zabytków zachowała dawny blask, a Buchara może nadal zachwycać tym, co Samarkandzie bezpowrotnie odebrano: autentycznością.
I wszystko, co się dotąd widziało, staje się bladym mirażem, gdy o zmroku spojrzysz na panoramę Buchary i rozświetlony plac Po-i Kalon…
W następnym odcinku pojedziemy nad Jezioro Aralskie.